Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS za zniesieniem obowiązku sezonowej zmiany czasu

26 marca 2019 r.
Udostępnij
Europosłowie PiS za zniesieniem obowiązku sezonowej zmiany czasu

Pierwszego dnia drugiej już w marcu sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata na temat propozycji dotyczącej zakończenia praktyki przestawiania zegarów o godzinę wiosną i jesienią. Zgodnie z projektem stanowiska PE kraje UE, które zdecydują się na trwałe zachowanie czasu letniego, powinny po raz ostatni dostosować zegary w ostatnią niedzielę marca 2021, natomiast kraje wolące utrzymać swój standardowy (zimowy) czas, mogą po raz ostatni zmienić czas w ostatnią niedzielę października 2021 roku. W imieniu grupy EKR głos w debacie zabrali m.in. europosłowie PiS – Bolesław Piecha oraz Kosma Złotowski.

Bolesław Piecha mówił, że ta propozycja ma znaczenie nie tylko polityczne, lecz także gospodarcze (zwłaszcza w obszarze jednolitego rynku) oraz zdrowotne. "Wszystkie badania w tym obszarze, łącznie z chronobiologią, badającą tzw. rytmy biologiczne zachodzące w organizmach żywych pod wpływem czynników zewnętrznych, czy dane statystyczne w zakresie zdrowia publicznego jak np. zwiększona ilość zawałów serca, współczynniki samobójstw, liczba wypadków drogowych, wskazują na negatywne efekty zmian czasu dla człowieka" – mówił sprawozdawca opinii komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE (ENVI). Jak tłumaczył europoseł PiS, w związku z tym komisja ENVI poparła stanowisko, żeby w możliwie jak najszybszym terminie zaprzestać i uchylić dyrektywę UE w sprawie sezonowych zmian czasu. "Jednocześnie, mając na uwadze to, że państwa członkowskie leżą na różnych szerokościach geograficznych, popieramy, by opierając się na zasadzie pomocniczości, mogły w sposób zharmonizowany określić swój stały czas" – podkreślał polski polityk.   

Kosma Złotowski mówił, że badania opinii publicznej wskazują, że większość Europejczyków opowiada się zdecydowanie przeciwko zmianie czasu. "To jest zwyczaj przestarzały, jest z niego więcej szkód, niż pożytku" – mówił europoseł. Polski polityk wyraził zadowolenie, że został uwzględniony postulat, aby do tej zmiany doszło dopiero w 2021 roku. "Unia Europejska nie jest przecież samotną wyspą, mamy komunikacyjne umowy z krajami leżącymi we wszystkich strefach czasowych i te umowy są podpisywane z wyprzedzeniem" – tłumaczył Kosma Złotowski. Europoseł PiS skrytykował jednocześnie sposób, w jaki Komisja przygotowała projekt od strony technicznej i merytorycznej, m. in. za skandaliczny brak oceny skutków. "Komisja powinna była przekazać nam wszystkie analizy z wyprzedzeniem, by umożliwić właśnie odpowiednie uregulowanie kwestii m.in. transportowych" – mówił eurodeputowany . Kosma Złotowski podkreślił również, że to do kompetencji państw członkowskich należy decyzja, w której strefie pozostać i jaki czas standardowy wybrać.