W czasie posiedzenia Komisji Transportu i Turystyki miała miejsce dyskusja na temat raportu Lotnictwo elektryczne – rozwiązanie dla lotów krótkiego i średniego zasięgu. Z ramienia Grupy EKR wziął w niej udział europoseł Kosma Złotowski.

Polski polityk zwrócił uwagę, że elektryfikacja transportu to proces, który trwa, ale jak widać z jakichś istotnych powodów omija na razie transport lotniczy. „Grupa EKR uważa, że powody te nie są błahe, ale mają istotne gospodarcze i technologiczne uzasadnienie.”- wyjaśnił Złotowski i podkreślił, że entuzjazm jego grupy politycznej dla tego pomysłu jest zdecydowanie mniejszy niż entuzjazm sprawozdawcy.

Europoseł przekonywał, że pogoń za ograniczaniem emisji z sektora lotniczego nie może oznaczać drastycznych wzrostów cen dla pasażerów. „Koszty wymiany floty czy modernizacji infrastruktury, zwłaszcza w małych i regionalnych portach lotniczych, w tym sektorze byłyby ogromne.” - zauważył polityk PiS i wskazał, że przed rozpoczęciem kolejnej rewolucji warto poczekać na efekty podjętych już starań o upowszechnienie paliw syntetycznych.

Kosma Złotowski zwrócił również uwagę na uzależnienie Europy od surowców i podzespołów, takich jak baterie, od państw trzecich. „Elektryfikacja transportu drogowego to dzisiaj w dużej mierze domena Chin. Trudno sobie wyobrazić, że w lotnictwie nie będzie podobnie.” - zauważył polityk.

Eurodeputowany wyjaśnił, że trzeba prowadzić badania, testować różne technologie i szukać rozwiązań, ale elektryfikacja nie będzie srebrną kulą, która rozwiąże wszystkie nasze problemy w sektorze lotniczym. „Jeśli dodatkowo jej efektem mają być wyższe ceny biletów i mniejsza dostępność transportu lotniczego, zwłaszcza z małych i średnich portów regionalnych, to uważamy, że nie warto się spieszyć” -  podsumował Złotowski.